Poniedziałki w pracy to prawdziwa tortura. Ten nie był wyjątkiem. Od ósmej rano biegałam w moich nierozchodzonych, pijących jak diabli jedenasto centymetrowych szpilkach od Louboutin po całym budynku firmy próbując zapanować nad wszystkimi zestawieniami kosztów za piątkową imprezę. Połowa z nich nie była nawet gotowa. Zrezygnowania z obolałymi stopami czekałam aż woda w czajniku w końcu się zagotuje. Przestępowałam z nogi na nogę próbując co chwilę nie zerkać na ekran mojej komórki. Kogo ja oszukiwałam, odkąd otworzyłam oczy co jakieś dwie minuty sprawdzałam skrzynkę odbiorczą. To takie żenujące. Muszę się uspokoić. Wzięłam głęboki wdech, zalewając kubek z zieloną herbatą wrzątkiem.
- Kogo widzą moje oczy! A jednak przeżyłaś piątkową masakrę.
Niemal wolałam na siebie pozostałą wodę z czajnika, gdy podskoczyłam na dźwięk głosu Tomka.
- Tomek! Cześć! Tak jak widać jestem cała i zdrowa. - posłałam mu lekki uśmiech.
- Kamień z serca - jego ciemna czupryna zakołysała się, gdy teatralnie złapał się za serce - Mogę Ci zdradzić w sekrecie, że Lidka ma serdeczną ochotę wdrapać Ci oczy, naprawdę uważaj te tipsy mogą zabić.
Marszczę brwii nie rozumiejąc z jakiego powodu piękna sekretarka prezesa Jasińskiego miałaby chcieć mieć ze mną coś wspólnego.
- O czym Ty mówisz?
- Tośka chyba każdy w firmie wie czyją jesteś zdobyczą. To hit tygodnia! - jego śmiech roznosi się po niewielkiej kuchni, odbijając się echem od frontów szafek.
Zdezorientowana próbuje wszystko poukładać w całość. Czy to kolejny mało zabawny żart Tomka?
- Naprawdę nie mam pojęcia o czym mówisz.
- Tośka no daj już spokój! Swoją drogą nie dziwię się facetowi. Tylko czy to jest dozwolone? W końcu jest poniekąd naszym klientem.
*
Zasłaniam usta drżącymi dłońmi. Boże nasze zdjęcie jest na portalu plotkarskim, co gorsze na jego głównej stronie z olbrzymim nagłówkiem i artykułem.
Ujęcie przedstawia nas wychodzących z hotelu w sobotni poranek, trzymających się za rękę i rozmawiających. Boże naprawę wyglądamy jak para! To totalne nieporozumienie!
"Playboy znów w akcji!
Zbigniew Bartman (26l.) najnowszy ambasador marki Calvin Klein w Polsce, od kilku tygodni nie widywany był na żadnych ważnych wydarzeniach. To do niego nie podobne. Seksowny sportowiec, stały bywalec klubów nocnych, słynący z niewyparzonego języka i skandalicznych zachowań powraca na łowy. Drogie panie to dla nas wspaniała wiadomość! Ale nie wciskajmy na siebie obcisłych sukienek i wysokich obcasów zbyt szybko! Niestety jak donosi nasz informator i czego dowodem jest samo zdjęcie, popularny Zibi widziany był z tajemniczą blondynką pod hotelem Vistal w Krakowie we wczesnych godzinach porannych. Tak drogie panie to jest moment, w którym wyciągamy pudełko chusteczek higienicznych. Znany z braku zaangażowania w związki siatkarz odnosił się do swojej towarzyszki dość poufale. Jednak kochane czytelniczki otrzyjcie te rzewne łzy. Poprzedniego wieczoru w tym samym hotelu odbywała się uroczysta premiera reklamy z udziałem samego Zbigniewa Bartmana, na którą nie przyszedł z tajemniczą obecną na zdjęciu kobietą, lecz z popularną i piękną modelką Marianną Ormińską (21l.) która przebojem wkroczyła na paryskie salony znanych projektantów. To byłaby najgorędsza para roku! Lecz kim w tej sytuacji jest tajemnicza blondynka? Tego postaramy się dowiedzieć w najbliższym czasie!"
- O mój Boże - szepnęłam drżąc na całym ciele.
Co pomyślą o mnie Ci wszyscy ludzie? O święty Barnabo co pomyśli szef, gdy się o tym dowie. Zamknęłam stronę czym prędzej i wybrałam numer do Zbyszka.
- Tak? - jego warknięcie sprawiło, że podskoczyłam na krześle, a głos utkwił mi w gardle - Antonina czy to nie może poczekać? Jestem teraz zajęty. Oddzwonię.
Dźwięk przerwanej rozmowy odbijał się w mojej czaszce niczym bumerang.
- Naprawdę sądzisz, że Kosecka byłaby w stanie poderwać kogoś takiego jak on?
- Faceci lecą na poze niewinnej cnotki.
- Może masz rację. Tylko szkoda, że nie zabawił się z kimś normalnym. Inna widziałbym jak wykorzystać swój czas.
Łzy napłynęły mi do oczu, gdy usłyszałam bezduszne słowa koleżanek stojących zaraz za drzwiami mojegogabinetu . Pociągnęłam głośno nosem, z całych sił starając się powstrzymać płacz. Już myślą o mnie jak o puszczalskiej, a ten dupek nawet nie raczy ze mną porozmawiać. Cholerny poniedziałek.
*
Przez całą resztę dnia, gdziekolwiek nie poszłam widziałam te dziwne spojrzenia lub słyszałam szepty za plecami. Od wstrzymywanych łez oczy mam opuchnięte i czerwone. Opłukuje ręce pod ciepłą wodą, po czym osuszam je ręcznikiem papierowym i wychodzę z łazienki. Dziwna cisza panująca w biurze przykuwa moją uwagę, więc lustruję uważniej otoczenie. W tej sekundzie zatrzymuje się w pół kroku i wbijam czarne obcasy w wykładzinę.
- Antonino! - wzdrygam się na dźwięk jego głosu.
Oczy wszystkich są skierowane w naszym kierunku i wyobrażam sobie jakie domysły snują się w ich umysłach. Jakimi plugawymi wyzwiskami odrzucają moją osobę. Oczy zachodzą mi mgłą i nie potrafię się ruszyć z miejsca. Wiem, że powinnam dumnie unieść głowę, stawić im wszystkim czoła i pokazać, że jestem silna. Tylko problem w tym, że nie jestem. Dlatego zawsze chowam się w cieniu innych starając się pozostać niewidoczną. Bycie w centrum uwagi to rola dla innej osoby.
"Spójrz tylko na siebie! Podnieś wzrok! Widzisz te nędzne ścierwo przed swoimi oczami? To cała Ty. Każdy kto na Ciebie patrzy myśli tylko o tym jakim nędznym jesteś śmieciem. - szepcze mi do ucha, gdy stoję przed brudnym lustrem w przedpokoju. Patrzę na chude ciało pokryte ciemnymi pręgami i skrzepniętą krwią, które obłapiają męskie dłonie. Uciekam spoza ich zasięgu. To one sprawiają, że jestem zła. Nienawidzę ich."
Ręce jednak ponownie mnie dosięgają, ale już nie uciekam. Ledwo stoję, więc pozwalam żeby złapały za moje ramiona.
- Antonina. Chryste. Oddychaj.
Łapie powietrze z desperacko głośnym haustem. Przylegam do ciepła przede mną. Czuję, że tamy zaraz puszczą. Dygoczę jak człowiek w gorączce, starając się przywrócić normalny proces oddychania.
- Śmieją się - szepczę w materiał błękitnej koszuli.
Gorący oddech owiewa delikatną skórę na mojej szyi po czym policzek.
- Nikt się nie śmieje - zapewnia mnie, pocierając dłońmi moje ramiona.
- Dlatego, że tu jesteś.
- Chodźmy stąd.
I tak robimy, po prostu wychodzimy.
*
- Przepraszam, że nie oddzwoniłem miałem dziś urwanie głowy. Totalny chaos.
- Nic się nie stało.
W tym momencie wjeżdżamy na parking podziemnych pod jednym z budynków. Zbyszek szybko lawiruje między kolejnymi sekcjami parkingów. Marszczę czoło zauważając, że każdemu miejscu jest przypisany odpowiedni numer.
- Gdzie jesteśmy?
Parkuje na miejscu z numerem 41, po czym odwraca się w moją stronę z lekkim uśmiechem.
- U mnie.
*
Mieszkanie pod numerem 41 to prawdziwy designerski kunszt. Połączenie ciemnych paneli oraz mebli z beżem i szarością. Widać, że żaden z elementów wystroju nie został kupiony bez namysłu. Jednak największe wrażenie robi przeszklona część ściany salonu, która prowadzi na patio. Nie mam zbyt dużo czasu na podziwianie wnętrza, ponieważ ciepłe usta bruneta sprawiają, że nie mogę się skupić.
- Do mediów wyciekło nasze zdjęcie - mówi spokojnym głosem tuż przy moim uchu.
- Wiem. Widziałam je.
- Już rozmawiałem z prawnikiem. Wszystko załatwi. Jestem przyzwyczajony do mieszania mnie z błotem, ale nie mogą wyciągać w to bagno wszystkich ludzi z mojego otoczenia.
- W firmie mówiło się dziś tylko o tym. Został mi nadany tytuł Twojej najnowszej nałożnicy.
- Genialnie kurwa.
Odwracam się do niego twarzą i spoglądam mu w oczy.
- Dlaczego wcześniej nie powiedziałeś mi, że spałeś z Krysią?
Jego zielone tęczówki rozszerzają się w reakcji na moje pytanie.
- O czym Ty do cholery mówisz? - krzyczy mi prosto w twarz. Cofam się do tyłu ze strachu - Czy Ty naprawdę sądzisz, że spałem z Twoją współlokatorką? Chryste, Antonina! Skąd Ci to w ogóle przyszło do głowy?
**
Sorry! No musiałam namieszać! Ale daliście się złapać na ten wątek z Krysią! Nie dziwie się, please nie bijcie mnie zbyt mocno. Mam takie ciśnienie na skończenie tej historii, po prostu nie potrafię ogarnąć tego co mam w głowie. Piszę, piszę, piszę. Kurczę cały czas staram się uchwycić dla Was ten wątek psychologiczny, bo cholera nie chodzi mi o to żeby to była kolejna płaska i denna opowiastka o miłości, seksie btw. Stram się pokazać jak widzę te zaburzenia Tośki, społeczne zachowania, to wycofanie i stopniowe budowanie zaufania. Nie wiem czy to wychodzi. Nienawidzę czytać tego co piszę i oceniać to w jakiś sposób. Kategoryzować. Niekiedy myślę wow to będzie świetne po czym dodaję post i jestem załamana tym co stworzyłam. Dlatego dajcie znać co Wam się podoba, a co nie przynajmniej jeden + i - , tak żeby nie było kolorowo. Konstruktywna krytyka kopanie w dupę moją kreatywność :)
Więc dziewczęta jeżeli zobaczę dziś (i tu werble) 10 komentarzy dodaję następny post JUTRO! <3
PS. większość z Was liczy na happy end, hmm czy Chloe lubi cukierkowe zakończenia...? Może, może, może.
NIC NIE JEST PEWNE
O ku*wa! Czytałam na wydechu, ciurkiem! Jezu dlaczego odrzuciłaś propozycję tego wydawnictwa? Twoje książki byłyby hitem! Ale spokojnie złapmy oddech.
OdpowiedzUsuń+ za język, stylistykę, akcję itd.
- za długość! Więcej tego cuda proszę!
Serio stan Antoniny jest aż tak poważny? Zaburzenia psychiczne? OMG! Błagam niech to nie skończy się samobójstwem.
Czekam na kolejne!
Jest pierwsza krytyka! Zanotowane, popracować nad długością ✔
UsuńO matko święta, teraz to mam mętlik w głowie :O No ale od początku, to może się nie pogubię ;) Po pierwsze zachwyca mnie długość rozdziału <3 Bardzo zgrabnie załatwiłaś sprawę w firmie, tzn. moim zdaniem to wyszło tak... życiowo. Jedno zdjęcie, pudelkowy artykuł i już możesz mieć zniszczoną reputację, zazdrosne koleżanki na głowie i oddech niezadowolonego szefa na karku. Brrr, nie zazdroszczę Tosi :c Nie kumam Zbycha, nadal. Jakoś łatwiej wczuć mi się w sytuację Antoniny: czarna przeszłość, wynikający z tego brak wiary w siebie, chęć ciągłego ukrywania się, to się jakoś łączy. A Zibi... to jest dla mnie zagadka ;] Warczy na nią przez telefon, nagle zjawia się w pracy Tośki, krzyczy na nią, po czym zachowuje się jak na faceta przystało i ratuje ją z patowej sytuacji, przy czym mam wrażenie trochę się nawet o nią martwi. Dalej zabiera ją do domu i znowu się złości, że Tośka pomyślała o jego znajomości z Kryśką w wiadomy sposób xD Mocno zakręcony człowiek, nie wiem co mu siedzi w głowie, ani tym bardziej w serduchu względem Antoniny, ale mam nadzieję, że nie zrobi jej krzywdy...
OdpowiedzUsuńKrzywda to pojęcie względne.
UsuńWszystkiego dowiemy się niedługo :)
Może masz i rację. Okay, chodzi mi o to, żeby Zbyszek nie powiększał psychicznych ran Tośki, nie dokładał nic od siebie w tym temacie.
UsuńCzekam ^^
No i podsunęłaś mi kolejny pomysł! Co za inwencja twórcza. Teraz mam taką wenę, że wszystko mnie inspiruje do pisania. Reklama w TV, piosenka w radiu, dźwięk samochodów za oknem czy nawet szum wiatru i pochmurny dzień.
UsuńJuż jutro następny rozdział, więc zapraszam! :)
O nie... nie, proszę Cię, nie xD Ja i mój niewyparzony język no. Nie rób tego! xD
UsuńHaha, wiem, co czujesz. Mnie do napisania jednego wątku, który rozwlókł się na kilka rozdziałów i stał się nagle znaczący w całej historii, natchnął raptem jeden teledysk ;) Oby Cię wena nie opuszczała ;*
wtorkowy poranek z kolejnym rozdziałem przed pracą i to lubię :) na + dla mnie jest wszystko
OdpowiedzUsuńa - długość powinny być dłuższe dla mnie zdecydowanie za krótkie :)
Miłej pracy! :)
Usuńmyślę ze to dobrze ze Zibiego nic nie łączyło z Krysią może byli tylko przyjaciółmi... to prawda rozdział fantastyczny jak każdy martwią mnie tylko te zaburzenia Antoniny mam nadzieje ze Zibi "wyleczy" ja :)
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam "wyleczy ją" to wyobraziłam sobie Zibiego z różdżką, który wypowiada uzdrawiające zaklęcie! OMG! Moja wyobraźnia nie zna granic! :)
UsuńZbyszek ratujący Antonię :) ciekawe jak wytłumaczy się z kontaktów z Krysią.... czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) Na pewno nie jest to kolejna płaska opowieść ale bardzo wciągająca historia :)
OdpowiedzUsuńWszystko wyjaśni się w kolejnym rozdziale! :) Cieszę się, że się podoba!
Usuńkoleżanka podesłała mi ten blog i powiedziała ze jest genialny i nie myliła się. cieszę się ze na niego trafiłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, pozdrów koleżankę i podziękuj w moim imieniu za polecenie :)
Usuńmyślę ze takim pomysłem z komentarzami, ich liczbą motywujesz takie osoby które czytają ale nie komentują w tym mnie a blog niesamowity :)
OdpowiedzUsuńNiestety tylko niektórych, bo większość tylko czyta. Ten post wyświetliło np. około 200 osób, a komentarzy jest jedynie kilka. To trochę smutne, że komuś nie chcę się nawet napisać pod postem kilku słów.
Usuńczyli teraz ostry seks między zibim a Tośką oj już nie mogę doczekać się kolejnego rozdział
OdpowiedzUsuńHahahahaha zostałam rozgryziona.
UsuńJak juz znalazla sie w jego mieszkaniu to predko z niego nie wyjdzie :) po czesci ta historia przypomina mi ksiazke erotyczna ale ktora z nas nie lubi historii z dobrym watkiem seksualnym :)
OdpowiedzUsuńKsiążka erotyczna? Aż tak płaska jest ta historia? Mnie osobiście strasznie denerwuje w erotykach to, że albo seksu jest co nie miara i zero konkretnej treści lub odwrotnie okropny tasiemiec z setką bezwartosciowych dialogów zakończony bajkowym zakończeniem.
UsuńA co do wyjścia z mieszkania to już dobrze znacie Bartmana :-)
Od początku coś mi nie pasowało w rzekomych relacjach Krysi i Zibiego. :D Obstawiałam znajomych ze szkolnej ławki, dlatego nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału i dowiedzenia się jak jest naprawdę
OdpowiedzUsuńKrysia i Zbyszek w jednej ławce? Boże to by była para absolutnie wybuchowa! Wyobrażasz sobie jak by wyglądały lekcję z udziałem ich dwójki w akcji? Totalna razpierducha!
UsuńUzależniła się od tego bloga! <3 jest świetny!
OdpowiedzUsuńUzależnienie, które nie zabija i nie prowadzi do raka! :)
UsuńUWAGA KOCHANI! ROZDZIAŁ BĘDZIE JUŻ DZIŚ OKOŁO GODZINY 15/16, WIĘC ZAPRASZAM WSZYSTKICH I BĘDĘ MIAŁA DLA WAS NIESPODZIANKĘ, WIĘC JESTEM MEGA PODEKSCYTOWANA! :)
OdpowiedzUsuń- jest to ewidentnie to, że krótko, dla mnie, aż za :D
OdpowiedzUsuń+ cała reszta poza minusem :D hahaah
a tak ogółem to ten blog jest świetny :D
jeśli masz ochotę, zapraszam do siebie: http://love-and-execration.blogspot.com/ :) pozdrawiam ;)