Blog zawiera treści erotyczne, wulgaryzmy, cielesność w mocnym, czasem brutalnym i gorszącym wydaniu. Sceny erotyczne opisywane bez cenzury. Wszystkie osoby poniżej osiemnastego roku życia czytają to na własną odpowiedzialność!

niedziela, 21 czerwca 2015

dodici

Mijają minuty, a ja wciąż siedzę jak skamieniała przysłuchując się głośnym śmiechom i rozmową owej dwójki. 

- Naprawdę nie mogę uwierzyć, że Ty i Tośka... - słyszę w jej głosie nutkę żalu, tak jakby to ona miała na niego chęć.

- Po prostu dobrze się bawimy - spuszczam głowę na jego słowa i udaję, że sprawdzam coś w moim Samsungu.

- O tak w to nie wątpię. To potrafisz jak nikt inni.

Oboje wybuchają śmiechem, a ja czuję się jak idiotka. Głupia cizia, która połasiła się na słodkie słówka, apetyczne ciało i rzewną nadzieję na posiadanie go choć na chwilę. Pieprzony Zbigniew Bartman.

- Stare, dobre czasy. - kwituje brunet, a moje dłonie drżą.

Przypominam sobie wczorajszy wieczór, gdy wchodziliśmy do mieszkania. Zapytał o moją współlokatorkę, a ja wskazałam mu nasze wspólne zdjęcie. Wiedział kim jest Krysia od samego poczatku. Pieprzony padalec. Poszedł ze mną do łóżka ze świadomością, że pieprzył moją przyjaciółkę. Kto wie może jeszcze zrobił ranking z punktacją. Przełykam sline starając się zwalczyć nudności.

To tylko seks! - Warczy moja podświadomość, wracając oczami.
Ma rację dla niego to tylko seks, jestem tylko kawałkiem mięsa, który niedługo wymieni.

- To jemy coś? - Zbyszek pierwszy raz od pół godziny zerka w moim kierunku, to cud, że zdołał oderwać wzrok od rowka między piersiami Krysi.

- Nie mogę znaleźć tego numeru - staram się, naprawdę bardzo się staram, aby mój głos nie brzmiał płaczliwie.

- Możemy gdzieś pojechać - proponuje przekrzywiając głowę i świdrując mnie zielonymi oczami.

- Okej - podnoszę swój tyłek z fotela i idę do sypialni po buty. Gdy wracam do salonu Bartman już stoi przy drzwiach pisząc coś na swoim czarnym IPhone. Rozglądam się w poszukiwaniu Krysi, ale szum prysznica podpowiada mi, że jest w łazience.

- Gotowa? 

Kiwam głową i otwieram drzwi, nie czekając na jego reakcje. Powstrzymuje się, aby nie wymierzyć mu kopa w piszczel lub ci gorsze w jaja. W absolutnym milczeniu schodzimy do samochodu. 

- Skąd nagle ten foch? 

W takich momentach wszystkie kobiety zastanawiają się czy facet zadający takie pytanie jest w pełni zdrowy psychicznie lub czy jego mózg czasem nie został uszkodzony na skutek jakiegoś bolesnego wypadku w przeszłości. Mi jednak wydaję się, że Bartman ma w tym momencie niezwykłą ochotę na spektakularną kłótnie. 

- Jestem po prostu głodna. 

Kłamstwo wydaję się w tym momencie najlepsze. Bo co innego miałabym powiedzieć? Że nie podoba mi się fakt, że uprawiał seks z moją współlokatorą? Prawdę mówiąc nie powinno mnie to obchodzić. Sama wczoraj powiedziałam tylko seks. Totalnie pokręcone.

*

Po zjedzeniu obiadu, w bardzo niezręcznej atmosferze, ból niemal rozsadza moją głowę. Stoimy na czerwonym świetle trzy skrzyżowania od mojej kamienicy, a Bartman nieustannie uderza w ekran swojego telefonu. Pewnie ustala swoje plany na dzisiejszy wieczór. Ściska mnie w dołku na samą myśl o tym. Wykręcam palce w oczekiwaniu na choćby chwilę rozmowy, ale nic takiego nie nadchodzi. Zamiast tego czuję pas wybijający mi się w ramię i brzuch, gdy gwałtownie hamuje przed przejściem dla pieszych. Widzę bijącą od niego frustrację i zdystansowanie. 

- Coś nie tak? - pytam najłagodniej jak potrafię.

- Wszystko jest w pierdolonym porządku - warczy, wciskając gaz z taką mocą, że aż wciska mnie w skórzane siedzenie, po czym znów hamuję zatrzymując się na zatoczce dla autobusów - Mam coś do załatwienia. Trafisz do siebie.

Lód w jego głosie na chwilę mnie paraliżuje, ale sekundę później odpinam pas bezpieczeństwa i wysiadam z samochodu. Ludzie na przystanku patrzą na mnie dziwnie, ale po chwili bardziej atrakcyjne wydaję im się białe Audi odjeżdżające z piskiem opon.

Mam mętlik w głowie, gdy w końcu po pół godzinie wchodzę do mieszkania.

- Już wróciliście? Co tak szybko? - krzyczy Krysia przez ramię siedząc na kanapie.

- Zbyszek miał coś do załatwienia.

Rudowłosa natychmiast odwraca głowę w moim kierunku ze zmarszczonymi brwiami. Jakby doskonale wiedziała co Bartman ma do załatwienia dzisiejszej nocy.

- Aha. Szybko poszło - po tych słowach ponownie odwraca się w stronę ekranu - To nawet lepiej Tosia, on na Ciebie nie zasługuję. 

Mam naprawdę szczerą ochotę przywalić jej trampkiem w potylice, ale zamiast tego wlokę się do łazienki wyciągam z szafki pod umywalką fiolkę moich tabletek nasennych. Od razu pakuję sobie do ust podwójną dawkę i wchodzę pod prysznic nie czekając nawet, aż woda się nagrzeje. Czuję się jak żałosna bohaterka jakiegoś kiepskiego dramatu. Kurczę dlaczego to zawsze kobiety muszą grać rolę tych skrzywdzonych? To naprawdę żałosne. Najlepiej będzie po prostu się nad sobą nie urzalać. Tak to zdecydowanie świetny plan. Dostałam dawkę naprawdę świetnego seksu, więc powinnam być zaspokojona i usatysfakcjonowana. 

Gdy w końcu przykładam głowę do poduszki, zaciskam oczy z całych sił próbując oddychać przez usta. Pościel jest wręcz przesiąknięta wspomnieniami poprzedniej nocy. 



*

"Kto by Cię chciał Tosieńko? Jesteś za bardzo zepsuta. Jesteś niczym. Choć do mnie Tosieńko i powiedz jak bardzo mnie kochasz! 

- Kocham Cię - chrypie słowa ledwo słyszalnym szeptem wydobywającym się spomiędzy moich opuchniętych, poranionych warg.

- Musisz powiedzieć to głośniej Tosieńko, żeby wszyscy słyszeli.

- Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię.

Powtarzam jak mantrę, gdy skórzany pas ląduje na moim ciele za każdym razem, gdy wypowiadam te słowa."


**

Ale mnie wena naszła,  jeśli już dziś będzie powyżej 5 komentarzy dodaję nowy post.
Aż mnie palce świerzbią 😱

Mam już w głowie na zakończenie tej historii!
Jak myślicie będzie Happy End? 






10 komentarzy:

  1. Ja mam nadzieje na happy end. Ludzie dawać szybko te 5 komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham jedno słowo określające moje uczucia do tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero dzis tu trafilam i nie zaluje :) licze na happy end, moj komentarz jest 3 mam nadzieje ze uzbieramy te komy i dodasz nowy post :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale nam niespodzianke zrobilas :) pozwolisz nam wierzyc w szczesliwe zakonczenia prawda ? Masz wielu czytelnikow wiec szykuj juz kolejny post !! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj ten Zbyszek.... Mam nadzieję że nie skrzywdzi Tosi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana uwielbiam ten blog! Uwielbiam Twój styl pisania, Twoje pomysły :) Mam nadzieję, że ich historia skończy sie Happy Endem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. takie opowiadanie na wieczór z kieliszkiem wina na tarasie to ja lubię :) dziękuje ci za miły wieczór z twoim blogiem :) czekam z niecierpliwością na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko, uwielbiam to opowiadanie i jednocześnie czytając je... mam jakieś obawy. Przeraża mnie trochę to, co możesz zrobić Tosi, Zbyszkowi. Próbuję zrozumieć ich relacje, widać, że dziewczyna coś tam jednak chyba poczuła, skoro wiadomość o parce Krysia-Zibi tak ją dotknęła. Zbyszek też zdaje się być niby troskliwy, a potem nagle wywala ją z auta... Poza tym ta przeszłość Tośki też rzuca cień na ten.. hm, układ? Związek? Strasznie skomplikowane z nich postaci i mimo tego, że nie wiem na co cię stać przy zakończeniu (a widząc, co wyprawiasz do tej pory to tak naprawdę można spodziewać się wszystkiego ;) ), to mam szczerą nadzieję na happy end :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. moja droga już dawno jest pięć komentarzy a gdzie nowy rozdział
    czekam na kolejny
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. UWAGA! UWAGA! JUŻ DZIŚ DODAJE NOWY POST! MAM NADZIEJĘ, ŻE SERWER WYTRZYMA! :)

    OdpowiedzUsuń